To nie jest komfortowe kino. Nieustanne klaustrofobiczne napięcie potęgują precyzyjnie przygotowane kadry i zdjęcia. Bohaterowie poruszają się w zamkniętych przestrzeniach przywodzących na myśl szaro ? zielone pudełka. Z rzadka wypuszczają się w naturalne przestrzenie, dając odrobinę wytchnienia i oddechu, który żywi ich tajemne żądze. Fabularny debiut Marcina Koszałki eksploruje fascynację złem i zbrodnią w oparciu o prawdziwe wydarzenia z lat 60., zamieniając się w uniwersalną opowieść o zakazanym.
?Czerwony pająk? to historia Karola Kremera (Filip Pławiak), dobrze zapowiadającego się pływaka, nastolatka, który przeżywa pierwsze miłości i fascynacje. Wyobcowany młodzieniec, który raczej stroni od towarzystwa i nie przejawia bliskich więzi z rodzicami, staje się świadkiem morderstwa. Wiedziony ciekawością zaczyna śledzić sprawcę, bacznie przygląda się jego codziennym wędrówkom, aż w końcu nawiązuje z nim relacje. To właśnie tytułowy Czerwony Pająk (Adam Woronowicz) z czułością i delikatnością jako weterynarz pielęgnuje istoty żywe, aby po godzinach zamieniać się w krwiożerczego mordercę. Koszałki nie interesują działania zbrodniarzy i ich metodyczne podejście, ale sama istota zabijania. Ten podskórny dreszcz emocji, który towarzyszy Kremerowi gotowemu do przekroczenia własnych granic i zakosztowania przemocy. Reżyser za pomocą działań swoich bohaterów stawia pytania o współczesne rozumienia zła i medialne zainteresowanie zbrodniarzami, którzy z chwilą aresztowania stają się celebrytami. Unika przy tym retoryki thrillera i filmu kryminalnego, tworzy raczej uniwersalny dyskurs o seryjnym mordercy.
Reżyser ?Zabójcy z lubieżności? z dokumentalną precyzją buduje filmowy świat. Skupia się na detalu: błysk oka, mroczne spojrzenie czy kropla deszczu stają się niezbędnymi elementami, a szare i smutne realia Polski lat 60. doskonale współgrają z ponurym nastrojem opowiadanej historii. Nawet aktorzy zostali dobrani na podstawie fizycznego podobieństwa i predyspozycji do powściągliwego, stonowanego kreowania postaci. Koszałce udało się stworzyć gęstą atmosferę wypełnioną niedopowiedzeniami. A stonowane wizualnie zakończenie, z odjeżdżającą kamerą, sprawia wrażenie tylko tymczasowego oddalenia się od prezentowanego świata, aby zyskać szerszą perspektywę spojrzenia na mordercze skłonności bohaterów.