„Tam gdzieś musi być niebo” to pełna empatii, humoru i głębokiego humanizmu, autoironiczna opowieść o poszukiwaniu toższamości. Reżyserem filmu jest Elia Suleiman, który wcielił się również w główną rolę.
Film został uhonorowany Nagrodą Specjalną Jury oraz Nagrodą FIPRESCI podczas ostatniego festiwalu w Cannes. Jest również palestyńskim kandydatem do Oscara w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny.

Reżyser,
który nazywany jest przez wielu krytyków spadkobiercą Bustera Keatona
czy Jacques’a Tati, stworzył pełną empatii, humoru i głębokiego
humanizmu, autoironiczną opowieść o palestyńskiej tożsamości oraz próbie
ucieczki od niej.
Główny bohater filmu, w którego rolę wciela
się sam reżyser, przestaje się czuć komfortowo w rodzinnym Nazarecie.
Niewinne scysje z sąsiadem, niepokojące akty wandalizmu i narastająca
agresja sprawiają, że dojrzewa w nim myśl o wyjeździe.
Nowego życia i alternatywy dla swojej ojczyzny szuka najpierw w Paryżu,
później w Nowym Jorku. Nie jest to jednak łatwe, gdyż myśli o Palestynie
prześladują go niemal na każdym kroku, a kusząca wizja świeżego startu
zamienia się w komedię pomyłek. Podobną, jaką dla bohatera jest filmowy
biznes, który przez Suleimana został tu sportretowany w groteskowy
sposób.
Źródło: materiały prasowe